Gdy się obudziłam, poczułam na sobie delikatny, satynowy materiał. Otworzyłam oczy i przede mną ukazało się nieznane mi dotąd pomieszczenie. Leżałam w wielkim łóżku w jeszcze większej sypialni. Ściany były jasne, na nich znajdowały się czarno-białe zdjęcia. Na podłodze leżały miękkie, brązowe dywaniki, a koło łóżka znajdowała się szafka nocna, na której stał szklany wazon z bukietem tulipanów. Pokój był jasny, przestronny. Znajdowały się w niej również drzwi do garderoby, która była większa od sypialni. Oba pokoje wyglądały jak z marzeń...tylko brakowało w nich czegoś. Nie było budzika mojej siostry, jej porozrzucanych książek obok łóżka, jej ładniejszych ubrań. Nie było jej budzącego mnie głosu ani jej mądrych odpowiedzi na moje głupie pytania. Pokój był piękny, ale był pusty.
....
Gdy spojrzałam w lustro zobaczyłam przepiękną dziewczynę, która mogłaby być modelką. Miała długie nogi i wyrobiony brzuch, nad którym znajdowały się idealnej wielkości piersi. Jej twarz okalały długie, grube, falowane włosy, a spod długich rzęs spoglądały duże, morskie oczy. Cerę miała aksamitną o barwie brzoskwiniowej. Wyglądała jak marzenie każdego chłopaka...
Tylko nie miała na czole tego pocisku po ospie, z którego było można się pośmiać ani tej niesfornej burzy loków, której nie dało się utemperować. Nie miała tego zadrapania po spadnięciu z drzewa ani chińskich, roześmianych oczu. Nie była mną, nie przeżyła tego co ja, była tylko marnym odbiciem w lustrze.
....
Co by było gdybym była inna? Gdybym umiała śpiewać jak Whitney Houston i tańczyć jak Michael Jackson? Czy z tak wielką przyjemnością bym przysłuchiwała się osobom, które tak potrafią i czy bym to potrafiła docenić?
Co by było gdybym zawsze umiała wszystko zripostować i przymknąć się w odpowiednim momencie? Czy bym ze łzami w oczach wspominała sceny, gdy tego nie potrafiłam? Czy miałabym z czego się śmiać z przyjaciółmi?
A co by było gdybym nie miała rodziców lub przyjaciół? Gdybym była śmiertelnie chora lub mniej zdolna?
Czy jest sens zastanawiać się co by było gdyby? Przestańmy użalać się nad sobą i gdybać, a zacznijmy się cieszyć tym, co mamy. Bo mamy wiele.
Ola
P.S.
Od przyszłego wtorku ukaże się cykl postów: BIEGAJ Z OLĄ. Co tydzień będą ukazywały się posty dotyczące ruchy, mojego przygotowywania się do półmaratonu i tym podobne. Co Wy na to? :)
Piękny i bardzo mądry wpis, w ubiegłym roku 7 mc spędziłam w klinice ze swoim synem, od tego czasu całkowicie inaczej postrzegam świat. Zaczęłam doceniam male rzeczy i chwile.
OdpowiedzUsuńDziękuję ;)
UsuńMam nadzieję, że z synkiem wszystko w porządku już. :)
Pozdrawiam cieplutko!
Doszłam już dawno do tych samych wniosków :) gdyby ludzie skupiali się na tym co mają, otaczałyby nas uśmiechy i szczęśliwe oczy...marzenie ściętej głowy :) w zamian mamy to co mamy i też jest fajnie :))) Powodzenia w przygotowaniach! Szczerze podziwiam biegaczy!
OdpowiedzUsuńTak jak mówisz, jednak wszystko ma swoje zalety! :)
UsuńDziękuję, mam nadzieję, że będzie dobrze. Skoro podziwiasz, to też zacznij biegać! Nie ma nic lepszego, naprawdę.
Pozdrawiam cieplutko! :)
Pięknie to ujęłaś... :)
OdpowiedzUsuńA na posty o bieganiu jestem zawsze chętna, zwłaszcza teraz, jak zaczęłam biegać.
Dziękuję i zapraszam! ;)
UsuńNie ma co gdybać :) Jeśli nie zamierzamy czegoś zmieniać, nie ma po co się zastanawiać, "co by było gdyby". A juz na pewno nie w odniesieniu do przeszłości lub rzeczy, na które nie mamy wpływu. :)
OdpowiedzUsuńGdybanie dla mnie rację bytu tylko wtedy, kiedy opracowujemy jakiś plan i zastanawiamy się nad najlepszym rozwiązaniem. :)
Jasne, zgadzam się z Tobą w 100%.
UsuńPozdrawiam cieplutko! :)
Bardzo mądry wpis.:)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńPozdrawiam cieplutko!
Od pewnego czasu staram się dostrzegać pozytywy w pozornie zwykłych sytuacjach. Jest mi z tym o wiele łatwiej i świat jest piękniejszy. Nie zaprzątam sobie głowy tym co mogłam zrobić, kim mogłam być. Ważne jest tu i teraz, a także to co będzie.
OdpowiedzUsuńI prawidłowo! :D Oby było nas więcej! :)
UsuńPozdrawiam cieplutko!