Julien jest niepełnosprawnym nastolatkiem, który marzy, by tak jak jego rówieśnicy móc biegać, jeździć na rowerze, pływać. Z tego powodu, gdy dowiaduje się, że jego ojciec kiedyś brał udział w sportowych zawodach, postanawia go namówić, by wystartował razem z nim. Początkowo spotyka się z odmową, jednak zdeterminowany nie daje za wygraną. Nie zraża go nawet odmowa organizatorów konkursu, dzięki czemu razem z ojcem bierze udział w triathlonie IRONMAN.
Pewnie powiecie, że film jest przewidywalny, możliwe. Jednak dla mnie jest bardzo autentyczny. Nie pokazuje bajkowego świata, a chłopaka, który przez porażenie mózgowe (aktor go grający faktycznie jest niepełnosprawny) nie może żyć jak każdy i który jest niezauważany przez swojego ojca, bo ten ucieka od "problemu", jak tylko może. Dzięki ciężkim treningom (ojciec miał biegać pchając wózek inwalidzki, pływać ciągnąc ponton i jeździć na rowerze z fotelikiem dla syna) znajdują wspólny język, przełamują bariery i zaprzyjaźniają się.
Film wzrusza i bawi jednocześnie, a przy okazji pokazuje, że jeśli ktoś czegoś bardzo, bardzo chce, może to osiągnąć.
Inspiracją tej historii są prawdziwe osoby - Rick i Dick Hoyt, którzy startują w duecie od około 30 lat i sięgają po sportowe trofea. Zaczynali od pięciomilowego biegu charytatywnego, w którym Dick, przystając na prośbę syna, pobiegł pchając przed sobą wózek inwalidzki z Rickiem. Pokonywali coraz to większe wyzwania, by aktualnie startować w triathlonie i co roku poprawiać na nim swój czas. Ich mottem jest: "Yes, You can".
Możliwe, że ta historia do Was nie przemawia, jednak mi pokazuje, że wszystko można, tylko trzeba włożyć w to serce.
Polecam!
Jeśli znacie podobne filmy, proszę, napiszcie mi o nich. :)
Love Ya,
Andra
P.S. Zapraszam na fanpage bloga: TU
Koniecznie muszę obejrzeć ten film! :)
OdpowiedzUsuń