poniedziałek, 2 lutego 2015

Jak znalazłam swoje hobby?

Cześć!
Jak to właściwie jest? Rodzimy się, w wieku 2-3 lat czujemy, że mamy do danej czynności powołanie, załóżmy, że widzimy w sklepie pianino, podchodzimy i zaczynamy grać niczym Chopin? A może sprawdzamy wszystko, zdajemy się na pierwszą opinię i ta która będzie pozytywna, to znak że to to?
Możliwe. Ja tak jednak nie miałam i właściwie nie znam nikogo, kto by tak miał. No chyba że mowa o postaciach fikcyjnych, najczęściej występujących w filmach młodzieżowych.





Wydaje mi się, że aby znaleźć to, w czym jesteśmy dobrzy, najpierw musimy spróbować wszystkiego po trochę.
Od dziecka rodzice zapisywali mnie na mnóstwo zajęć dodatkowych: tańce, szkoła muzyczna, harcerstwo, chórek, języki, sport. Nie będzie kłamstwem, jeśli stwierdzę, że spróbowałam większości możliwych zajęć dodatkowych. Jednak zazwyczaj nic mi się nie podobało na dłużej, poza tym nie byłam w tym dobra. Mimo to próbowałam dalej, w końcu musiało być coś, co polubię.
Zaczęło się od chemii. Taka moja mała działka, którą po prostu czułam. Nie było to jednak od tak. Na początku szło mi beznadziejnie. Nauczycielka w szkole opowiadała przez prawie całe zajęcia suche żarty, a później wymagała na kartkówkach i sprawdzianach wiedzy. Nic dziwnego, że moje oceny były kiepskie, a wiedza wybitnie słaba. Jednak wszystko się zmieniło, gdy rodzice zapisali mnie na dodatkowe lekcje. Moja korepetytorka pracowała na co dzień w laboratorium, także robiłyśmy sporo doświadczeń, zadania, tłumaczyła mi wszystko od podstaw. Nic dziwnego, że to polubiłam, gdy zdałam sobie sprawę, że to wszystko mogę zrozumieć. Później nie miałam już problemów, robiłam to z przyjemnością.
Kolejnym moim konikiem zaczęła być fotografia. Jednak i to nie przyszło tak łatwo. Na wakacje z koleżankami postanowiłam wziąć aparat. Tak mi się spodobało, że robiłam zdjęcia wszystkiemu. Musiało to być strasznie irytujące. Same zdjęcia też nie były jakieś super, jednak tak mi się spodobało samo ich pstrykanie , że chciałam być lepsza. Zaczęłam czytać, zbierać pieniądze na lepszy aparat, doskonalić się. Zresztą, wciąż to robię. Nie było jednak tak, że pierwszy raz miałam wtedy aparat w ręce, po prostu akurat wtedy poczułam wielką radość, gdy wreszcie mi coś wyszło.




Ze swojej historii wyciągnęłam kilka wniosków, którymi bym się chciała podzielić:
1. Próbujcie wszystkiego. Zapiszcie się na jak największą ilość darmowych kursów w Waszym mieście. Może być to szydełkowanie (znam osoby, które bardzo pięknie szydełkują, sprawia im to wielką radość), fotografia, śpiewanie, malowanie, taniec. Może być nawet jego najbardziej egzotyczna wersja. Cokolwiek. Jestem pewna, że coś znajdziecie.
2. Jeśli coś Wam za pierwszym razem nie wyjdzie, nie martwcie się. Jest wiele osób, które najpierw poniosły milion porażek, a dopiero później zostały docenione:

  • Vincent Van Gogh za życia sprzedał tylko jeden obraz.  
  • Michael Jordan nie został przyjęty do drużyny koszykówki w liceum
  • The Beatles zostali najpierw wyrzuceni ze studia, bo się nie spodobali
  • J. K. Rowling dopiero została zaakceptowana przez 13. wydawnictwo, wszystkie wcześniejsze twierdziły, że powieść o Harrym Potterze nie sprzeda się
I wiele innych znanych postaci, bo to najczęściej dzięki porażkom uczymy się na błędach, doskonalimy nasze umiejętności. 
3. Musicie wierzyć w siebie i w to, że kiedyś w końcu Wam wyjdzie.
4. Nie możecie osiąść na laurach. Stojąc w miejscu tak naprawdę wykonujecie 2 kroki w tył. Ćwiczcie nowe metody, trudniejsze wersje. Zaczynajcie być bardziej kreatywni, wymyślajcie, łączcie informacje. Starajcie się zrobić coś nowego. 
5. Czytajcie, załóżcie zeszyt inspiracji. 
6. Nigdy się nie poddawajcie. 



4 komentarze:

  1. Bardzo interesujący wpis. Ja miałam zupełnie inaczej: nie chodziam na żadne zajęcia pozaszkolne. Z perspektywy czasu - żałuję. Póki co za moje hobby uznaję naukę języków obcych, ale brakuje mi jeszcze czegoś, czym mogłabym się zająć. Zachęciłaś mnie do poszukiwań :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Koniecznie musisz zacząć! Nic straconego. Sama teraz widzę, że moje życie bez fotografii "było puste", brakowało tego czegoś. Może to dziwnie brzmi, ale to takie moje oderwanie od codzienności. ;)

      Usuń
  2. co to jest Zeszyt Inspiracji?
    moje hobby to chyba fotografia mobilna, głównie chmur :-P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zeszyt inspiracji to zeszyt w którym zapisuję wszystkie swoje pomysły, cele na dany miesiąc, a także przepisy, gdy znajdę jakieś ciekawe. Świetna sprawa, polecam.
      Pisałam wcześniej o nim, o tu: http://andrrae.blogspot.com/2014/12/zeszyt-inspiracji.html
      Zdjęcia chmur mogą być świetne, podziel się nimi. ;)
      Pozdrawiam cieplutko! :)

      Usuń