sobota, 31 stycznia 2015

Byleby do przodu

Wreszcie trochę luzu. Po tych kilka dniach intensywnej nauki z radością mogę powiedzieć, że to już za mną i raczej więcej tego nie dotknę. Dzisiaj (tak, niektórzy uważają, że sobota to bardzo dobry dzień na egzamin) pożegnałam się z dermatologią na zawsze. I całe szczęście, bo myślałam, że to będzie never ending story i 5 lat mi nie starczy, aby się wyuczyć różnicowania, objawów, leczenia tych wszystkich zmian skórnych. Tak, wiem, większość z Was pewnie stwierdzi, że to przecież nie jest takie trudne, spojrzysz i widzisz. Ja też tak myślałam na początku roku akademickiego. Jednak okazało się, że aż tak miło nie będzie. Te wszystkie choroby mają po milion odmian, a pomiędzy nimi prawie nie ma różnic. W dodatku w książce podobno jest mnóstwo błędów. Nie wiem, takiej wiedzy nie mam.

Przed egzaminem dałabym sobie rękę uciąć, że nie zdam, że nic nie umiem, w dodatku jeden z najgorszych egzaminatorów mi się oczywiście trafił (tak naprawdę nie był taki zły, bardzo sympatyczny człowiek, który lubi się pośmiać, trochę poszydzić). Trzeba mieć więcej wiary w siebie i swoje umiejętności.
Dzisiejsze słowa gratulacji i pozytywna ocena zrzuciły mi kamień z serca. Oczywiście, nie oznacza to, że jestem w stanie komuś pomóc ze zmianami na skórze, mogę jednak zalecić wizytę u dermatologa. ;)
Jako że wreszcie wieczór luzu, postanowiłam odpocząć i obejrzeć jakiś film, zrelaksować się. Co prawda już spałam pół dnia (po egzaminie imprezuję jak prawdziwy student medycyny: idę spać), ale moje leniuchowanie się jeszcze nie skończyło. Pora nadrobić zaległości z filmu, literatury. Najlepiej przy jakiejś pysznej herbacie (jestem od niej uzależniona), ciachu. Macie może jakieś propozycje?
Teraz czas na zabranie inspiracji zdjęciowych i również i w tej dziedzinie nadrobienie zaległości. Zdążyłam się stęsknić za aparatem. Dawno nie mieliśmy tak długiej przerwy.
Postaram się na dniach wrzucić podsumowanie ze śniadań i podać najlepsze pomysły i porównać pod względem czasu przygotowania, smaku, sytości. :)

Jako że już właściwie luty, chciałam się zapytać: jak Wasze postanowienia noworoczne? Nadal się ich trzymacie?

Wytrwałości!
I nie zapominajcie o powodach swoich postanowień!

Trochę motywujących cytatów:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz