wtorek, 2 czerwca 2015

Znajdź tu logikę



Staram się znaleźć jakąkolwiek logikę w tym. Pomóżcie mi.



SYTUACJA PIERWSZA
Kobieta ma 40 lat i zachodzi w ciążę. Z racji swojego wieku postanawia zrobić badania prenatalne, z których okazuje się, że jej przyszłe dziecko cierpi na Zespół Downa. Postanawia usunąć ciążę.
Wszystko dzieje się zgodnie z prawem, sama nie widzi w tym nic złego. W końcu kto marzy o chorym dziecku?

SYTUACJA DRUGA
Kobieta ma 30 lat. Rodzi dziecko z Zespołem Downa. Psychicznie nie umie tego wytrzymać, nie potrafi opiekować się chorym dzieckiem. Postanawia je zabić.
Zostaje oskarżona o zabójstwo, a wszyscy wokół wyzywają ją od najgorszych. Gazety się rozpisują o tym, jaką jest wyrodną matką, znajomi się od niej odwracają.

Czym się różnią obie kobiety?
Zrobiły przecież dokładnie to samo, więc dlaczego spotykamy się z tak różnym odbiorem obu sytuacji?

Okej, możecie stwierdzić, że w pierwszym przypadku był to płód, który nie mógłby przeżyć poza organizmem matki. Spoko, to prawda. Tylko czy niemowlę porzucone samemu sobie poradzi sobie ze wszystkim? Nakarmi się, przykryje kocykiem i da radę przetrwać?
Nie sądzę.

17 komentarzy:

  1. Logika podpowiada dwa rozwiązania. Albo jako społeczeństwo wybierzemy zabijanie słabszych jednostek i wtedy cofniemy się do starożytnego Rzymu gdzie zrzucano chorych z urwiska, albo opowiemy się za życiem. Jeśli zdecydowana większość opowie się za ochroną słabszych, wtedy prawo będzie musiało także ich chronić.

    OdpowiedzUsuń
  2. Pierwsza sytuacja ok. Co do drugiej, skoro zabiła sama, własnymi rękoma, z premedytacją, to jest to po prostu zabójstwo. Mogła oddać dziecko bez konsekwencji do Okna Życia i po sprawie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie do końca. Bo jeśli wynajęłaby do tego płatnego mordercę, wciąż jest odpowiedzialna za zabójstwo.
      Matka pierwsza również może oddać dziecko do Okna Życia, nie musi go usuwać.

      Usuń
    2. Różnica jest w tych kilku miesiącach noszenia pod sercem. Jeśli wiesz, że dziecko ma się urodzić bardzo chore, nieuleczalnie, to jestem za aborcją, najlepiej jak najszybciej. Ciąża jest męcząca, perspektywa urodzenia chorego dziecka na pewno wpływa na samopoczucie człowieka, wykańcza i fizycznie i psychicznie. Więc jeśli wiedziała wcześniej i postanowiła oddać dziecko po urodzeniu, nie mam nic przeciwko. Jeśli nie wiedziała i chce oddać - też to rozumiem. Nie widzę po prostu sensu rodzić chorego dziecka tylko po to, żeby je zabić. Są ludzie, którzy będą się cieszyć nawet z takiego dziecka.

      Dlatego ja się cieszę, że nie wiedziałam wcześniej, tylko dowiedziałam się 5 minut przed cesarką.

      Usuń
    3. Dla mnie aborcja to tak samo planowane zabójstwo, tylko że dziecko jeszcze nie jest na świecie.
      Nigdy nie byłam w ciąży, ale z opowieści podziwiam każdą kobietę, która urodziła. Podobnie jak kobiety, które postanowiły oddać dziecko. To musi być cholernie ciężka decyzja, którą nie podejmuje się z dnia na dzień. Jeśli wie, że nie da rady i czuje, że jej dziecku będzie lepiej gdzie indziej, powinna oddać. Są rodziny, które czekają na dziecko. Podobnie sprawa wygląda dla mnie u nastolatek, które rodzą.
      Chociaż dużo bardziej podziwiam kobiety, które mimo trudności wychowują chore dziecko. To musi być bardzo, bardzo trudne.
      Jak sobie ze wszystkim radzisz?

      Usuń
    4. Mamy to szczęście, że małej się udało. Jest niepełnosprawna i ma problemy z nogami i z oddawaniem moczu, ale i tak jest świetnie - ma półtora roku i umie stanąć trzymając się mebli. Ale gdyby ktoś w ciąży wcześniej wykrył ten rozszczep kręgosłupa i przepuklinę oponowo-rdzeniową, to bardzo mocno zastanawiałabym się nad aborcją, która w tym jednym z niewielu przypadków jest dopuszczalna. Dzieci z tymi przypadłościami mogą nie chodzić w ogóle, nie sikać, nie ruszać rękami, mieć niesprawne nerki, płuca, serce - życie z takimi obciążeniami nie byłoby w moim rozumieniu normalnym życiem i nie chciałabym dziecka skazywać na wieczne cierpnie w zapewne krótkim i bolesnym życiu. Ale nie wiedziałam, wyśledzili to lekarze zaraz po przyjęciu ze skurczami do szpitala. Gdyby nie USG i to, że Mała się w końcu dobrze obróciła, to nie przeżyłaby normalnego porodu. Cieszę się, że dowiedziałam się o tym dosłownie chwilę przed - w ciągu 15 minut mnie uśpili. Gdybym wiedziała o tym miesiąc czy dwa wcześniej, to byłyby to dwa miesiące wyjęte z życia - bo po USG mieli domysły, że to może druga głowa od niewykształconego bliźniaka - co to jest okazało się dopiero po wyjęciu małej...

      Rozumiem więc kobiety, które dopuszczają do aborcji z takich medycznych powodów. Wpadka nie jest dobrym powodem, bo wiele osób czeka na dzieci, wiele par się stara i wielu nie wychodzi. Dochodzi bezpłodność albo problemy typu konflikt serologiczny i każda z tych osób marzy o zdrowym dziecku...

      Usuń
    5. A jak Ty sobie z tym radzisz?

      Usuń
    6. Całkiem dobrze chyba. Traktujemy ją jak normalną dziewczynkę, jest całkiem samodzielna, super bawi się ze starszym bratem. Trzeba oczywiście z nią ćwiczyć i czasem wycewnikować, jak jej sikanie nie wychodzi, ale nie ma żadnych stałych leków ani innych dolegliwości, które by nas czy ją jakoś bardziej znacząco ograniczały. Trzeba też jeździć znacznie więcej na kontrole - neurolog, urolog, chirurg, ale generalnie, nie możemy narzekać.

      Usuń
    7. podziwiam Cie ;)
      Musisz miec silna psychike i wielkie serce, aby dawac sobie rade. Twoja coreczka ma szczescie, ze ma taka mame. A jak ma na imie? ;)

      Usuń
    8. podziwiam Cie ;)
      Musisz miec silna psychike i wielkie serce, aby dawac sobie rade. Twoja coreczka ma szczescie, ze ma taka mame. A jak ma na imie? ;)

      Usuń
    9. Nie tylko mamę, tatuś jest nawet lepszy - tatuś jeździ po lekarzach, tatuś z nią śpi jak nie może usnąć, bo Amon to akurat synuś mamusi ;) Matylda ma na imię i jest typową silną śląską babą ;P

      Usuń
    10. Śliczne imiona, nietypowe! :)
      To dopiero z niej szczęściara. Mam nadzieję, że będzie tylko lepiej.

      Usuń
  3. No niby obie zabiły, ale ta druga mogła np. oddać to dziecko.

    OdpowiedzUsuń
  4. Logika nie zawsze idzie w parze z sercem i rozumem. Od kiedy jestem Matką mój pogląd na temat aborcji uległ zmianie : nie trzeba zabijać, ani przed narodzinami - ani tuż po. W obydwu sytuacjach można oddać dziecko do adopcji bez oceniania.

    OdpowiedzUsuń
  5. Poprzedni komentarz niechcący skasowałam...Nie jestem pewna, czy zdążył się zapisać do moderacji, wobec czego streszczę jeszcze raz to, o czym przed chwilą tu pisałam.
    Dla mnie obydwie sytuacje są zabójstwem. To pierwsze zapewne zaójstwem w afekcie, to drugie, zabóstwem z premedytacją...Życie to życie. Czy kwiatu róży nie nazwiesz różą w momencie, gdy wypuszcza pierswsze zielone liście lub gdy kształtuje zawiązki pąków?No, właśnie...W obydwu sytuacjach kobiety łączy jedno: Zadanie wychowywania niepełnosprawnego dziecka, które nigdy nie osiądgnie względnego stopnia samodzielności, przerosło ich siły.Stchórzyły.Ktoś może powiedzieć:"Nie chciały spaprać sobie życia"...W rozwiniętych społeczeństwach ludzi niepełnosprawnych nie brak, to znaczy, że nie wszyscy skorzystali z przysługującego im prawa do aborcji. I świetnie. Dla takich ludzi sa specjalne ośrodki, w których psychoterapeuci i socjoterapeuci pomagają im zyć godnie, rozwijają ich zainteresowania, zachęcają do tworzenia sztuki. Nie każda osoba z zespołem Downa cierpi na najcięższa postać choroby.Wielu z nich jest całkiem kontaktowych.Pewną jaskółką zmian w naszym kraju sa ośrodki typu podkrakowska "Dolina Słońca",firmowana zaangażowaniem aktorki Anny Dymnej. Znany i popularny jest Festiwal Uśmiechu. Na krakowskim rynku niepełnosprawni śpiewają w towarzystwie znanych gwiazd.
    Zresztą, człowieka zdrowego i enegicznego, w pełni możliowści dopada czasem pechowa chwila, która wywraca cąle zycie do góry nogami.Przykłady?Piosenkarka monika Kuszyńska z Varius Manx. Lub Beata, młoda, zdolna fizjoterapeutka, dla której ruch, sport, tniec stanowiły esencję życia.I nagle, w drodze do starszej pacjentki, którą Beata rehabilitowała w domu, spada na nią mężczyzna, samobóca. Życie Beaty zmienia się drastycznie.Jest sparaliżowana.Liczy na cud, zbiera pieniądz na leczneie by kiedyś przynajmniej usiąść na wózku inwalidzkim.O chodzeniu i tańcu dziewczyna już raczej nie marzy...Wyznacznikiem klasy społeczeństwa i jego rozwoju jest sposób w jaki traktuje się słabszych i bezbronnych.: Zabójstwo i utylizacja, pisząc brutalnie, czy wyciągnięcie ręki i danie szansy na godne życie???

    OdpowiedzUsuń